Granice
To nie była kobieta, która mnie biła.
To była kobieta, która mnie rozbrajała milczeniem — długim, zimnym, ciągnącym się
czasem tygodniami.
Milczała, a ja umierałem powoli w tej pustce, szukając choć jednego słowa, choćby
najmniejszego znaku.
Potrzebowałem jej obecności, a dostawałem tylko ciszę, która wypełniała mnie
bezradnością.
„Milczenie jest najcichszą formą przemocy.”
Nie krzyczy.
Nie zostawia śladów.
Ale rozbija Cię od środka.
Kiedy trwa tydzień, dwa — zaczynasz wątpić we wszystko.
W to, czy coś zrobiłeś źle.
W to, czy w ogóle jesteś wart kontaktu.
W to, czy istniejesz.
A kiedy w końcu odezwie się „jak gdyby nigdy nic” — czujesz ulgę.
Ale to nie jest ulga.
To jest uzależnienie.
I właśnie wtedy zaczynasz gubić siebie.
Bo Twój system nerwowy już nie szuka miłości.
On szuka przerwy w torturze.

Nie wiedziałem wtedy, że to było przekraczanie granic.
Nie tych widocznych, namacalnych.
Tylko tych najgłębszych — we mnie.
Bo granice to nie mury.
To miejsca, gdzie kończę się ja, a zaczyna ktoś inny.
Dziś wiem, że cisza też potrafi ranić.
Że nie trzeba krzyczeć, by zniszczyć komuś głos.
I że jeśli muszę przestać być sobą, żeby ktoś ze mną został — to nie jest relacja.
To przetrwanie.

About the author

tomekadmin

Add Comment

By tomekadmin